Kryminały przedwojennej W-wy. Salon baronowej Wery
Warszawa, lata 30. XX w., czasy kryzysu. Lila, żona inżyniera Ordeckiego dość dziwnie zachowuje się w ostatnich dniach. Często wraca w środku nocy do domu. Pewnego razu inżynier wracając do domu widzi ją skaczącą z okna na ulicę. Samobójczyni zostawia mu tajemniczy list, w którym nie zdradza, z jakiego powodu zdecydowała się na śmierć. Ordecki postanawia odnaleźć jednak moralnych winowajców śmierci Lilki. Okazuje się, że może być ich sporo. Należeć może do nich także przełożony Ordeckiego, dyrektor Grąż, który razem z księgowym Matakiewiczem fałszuje bilanse firmy i oszukuje akcjonariuszy. 83. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Fragment książki: W tejże chwili zobaczył, jak owa zawieszona na oknie postać runęła w dół, i posłyszał głuchy odgłos uderzającego o chodnik ciała. Straszne! jęknął. Może jeszcze żyje? Paru susami znalazł się na miejscu katastrofy. Wpił się wzrokiem w sztywniejące ciało. Była to młoda kobieta, spoczywająca obecnie nieruchomo. Choć śmierć nastąpiła momentalnie, upadek nie zniekształcił rysów jej twarzy. Pochylił się bliżej. Lilka! ryknął nagle, chwytając się za głowę. Ty, Lilko, odebrałaś sobie życie? Tak, nie było najlżejszej wątpliwości! Przed nim leżał trup jego żony. Niezadługo spokojna ulica zaroiła się od tłumu gapiów i przypadkowych przechodniów. Mdło błyskały latarnie uliczne, oświetlając tę ponurą scenę. A wśród zgorączkowanego i podnieconego tragicznym wypadkiem tłumu stał Ordecki, nieprzytomny, i odpychając wszystkich od zwłok żony.