Zapory. Żołnierze wyklęci T.1 BR
Podczas zdobywania Bychawy ubezpieczałem oddział. Zaminowałem drewniany most od strony Lublina. W pewnej chwili nasz posterunek dał znać, że w stronę miasta jedzie jakiś samochód. Na rozkaz porucznika Jagody` zdetonowałem most. Po chwili okazało się, że to jechał pluton Renka`. Nasi ludzie musieli się więc przeprawiać przez rzeczkę.
Do Józefowa weszliśmy w dzień targowy. Podjechaliśmy samochodami pod znajdującą się w rynku komendę milicji, wysiedliśmy, a władza, to znaczy MO, nie widząc szans na skuteczny opór, poddała się bez walki. Do ludności przemówił porucznik Opal`. Potem dwóch funkcjonariuszy milicji, wskazanych przez mieszkańców Józefowa, otrzymało po parę kijów. Była to kara za ich złe zachowanie w stosunku do miejscowej ludności.
Najsympatyczniej witano nas w Urzędowie. Nie bez powodu miasteczko to było przez ubowców nazywane Londynem. Najbliżsi nam byli mieszkańcy przedmieścia zwanego Bęczynem, gdzie zawsze można było liczyć na pomoc i wsparcie. Stąd pochodziło wielu chłopaków z naszego oddziału. Za to wszystko czerwona władza brała na mieszkańcach Bęczyna krwawy odwet pacyfikowała, paliła i rabowała ich domostwa.
(fragment książki)
Marka
Symbol
9788364452819
Autor
praca zbiorowa
Wydawnictwo
Mireki
Ilość stron
512
Format
16x24 cm
Oprawa
broszurowa
Napisz swoją opinię
Zapytaj o produkt