Daleko wysunięta placówka liryczna...
Z dystansu trzech dekad, jakie upłynęły od chwili wydania książkowego debiutu Marcina Świetlickiego, widać wyraźnie, że horyzontu lektury jego wierszy nie wyznacza już dzisiaj współczesność pojęta jako artystyczna przygoda tej czy innej generacji, ale wielopokoleniowa perspektywa historyczna, sięgająca co najmniej pierwszej połowy XIX wieku. Twórczość autora Zimnych krajów należy już bowiem nie tylko do historii najnowszej poezji polskiej, ale do historii poezji w ogóle, a jego wiersze są niezbywalnym elementem rodzimej tradycji literackiej. Nie znaczy to oczywiście, że zakres i siła ich oddziaływania zostały już raz na zawsze określone. O dalszych losach tej poezji zadecyduje sposób, w jaki będzie ona czytana, pamiętana i interpretowana. Niniejszy wybór wierszy, uzupełniony komentarzami wnikliwych i uważnych czytelników twórczości Świetlickiego, ma być przede wszystkim zachętą do podjęcia tego lekturowego zobowiązania, przed którym stawia nas zawsze poezja najwyższej próby. Tomasz Kunz