Wpół do świtu
Ewa dobiega czterdziestki, ma poukładane życie, partnera, ugruntowaną pozycję zawodową. Strata przychodzi niespodziewanie. Taka, o której się nie mówi, nie pisze. Taka, po której się nie dzwoni, nie odbiera, nie bywa i nie rozumie samej siebie. W kalejdoskopie roztrzaskanych emocji kobieta nie potrafi dojść do ładu sama z sobą. Wszystko zmienia się, gdy w poszukiwaniu spokoju postanawia rzucić dotychczasową pracę w korporacji i zatrudnia się w małym, przytulnym antykwariacie prowadzonym przez starszego pana, którego Ewa nazywa Świętym Mikołajem. Z pozoru nudne miejsce pełne papierów i kurzu, szybko staje się jej drugim domem, a stosy starych dokumentów i pism drugim życiem.
Ewa zaczyna bowiem przepisywać dawną korespondencję Stanisławy Umińskiej wybitnej polskiej aktorki z lat dwudziestych, której listy miały przynieść ukojenie. Ku własnemu zdziwieniu, pewnego dnia odkrywa, że pełne kolorytu listy z epoki mogą być tak naprawdę mapą prowadzącą do prawdziwego skarbu!
Wpół do świtu to czas, w którym wszelkie troski jeszcze nie dają o sobie znać. Wpół do świtu chroni, daje nadzieję i wiarę w to, że odnalezienie lepszego jutra będzie możliwe.
Wpół do świtu porywa, zachwyca i w nieoczywisty sposób wspiera!