Światłoczułość
Utwory Elżbiety Wojnarowskiej są uderzająco krótkie z naciskiem na słowo uderzająco. Mówią wszystko. Oto ulotność życia. My, zakładnicy rzeczy jesteśmy uwięzieni między przedtem a potem. Życie zdaje się drobną przynależnością. Z precyzją szpilki czy igły, rekwizytów pojawiających się w Światoczułości, autorka dotyka tego, co ważne. Pociąga subtelność obrazu przynależności. Życie, drobiazg, jest znośne. Inne być nie może. Wystarczy kochać poranki. Piękno jest nieśmiertelne. To przynależność absolutna. Czy można pisać wiersze? - pyta poetka. Trzeba, należą do Pani! odpowiadam Pani Elżbiecie Wojnarowskiej.
Krzysztof Bielecki
Tom zaczyna się serią maksym tak zaskakujących, że budzą nas z nieprzytomności codziennego krzątania. A w kręgach literackich mówi się, że sentencje już dawno wszystkie powstały i teraz mamy do czynienia jedynie z wariantami. Nieprawda. Jest wielu poetów, którzy je tworzą ex nihilo, z próżni pełnej znaczeń, a Elżbieta Wojnarowska stoi na czele tej grupy. Dalej miniatury, wciąż do bólu oryginalne, rozrastają się, dostają oczu, rąk i nóg, wreszcie w sposób już jawny reprezentują autorkę. Nie możesz przerwać ich poznawania. Nieraz zmuszają do odłożenia książki na bok i patrzenia w sufit, bo tam się wtedy kręcą myśli, które ta książka nagoniła niczym chmury.
Piotr Mldner-Nieckowski