A dookoła nas rzeczy różne
"A dookoła nas rzeczy różne" jest książką istotnie o rzeczach różnych, które każdego z nas dotykają, osaczają, zadziwiają, wzruszają. To krótkie mini-opowiadania, które jak chwilowy błysk światła w ciemności nagle wydobywają z mroku, coś, co mignęło obok nas, ale zagonieni i zagubieni w tej gonitwie życia to przegapiliśmy. Ten jeden moment, który dla innych stał się nagle kulminacyjnym wydarzeniem, dramatem, niespodziewaną refleksją, chwilą szczęścia. Sekundą, jednym dniem, w którym jętka jednodniówka przeżywa całe życie, a dla nas bywa on często jedynie kolejnym, niewiele znaczącym upływem czasu w drodze do ostatniego przystanku.
Nie da się tej książki łyknąć w całości: grozi przegrzaniem synaps. Każdy tekst zawiera w sobie jakąś myśl, która niepokoiła autora i zapewne zakołatała także kiedyś w mózgu czytelnika. Przypatrzmy się więc tym drobinom, mając świadomość, że każdy ma prawo mieć swoje własne spostrzeżenia, tak jak ma prawo do innego postrzegania świata. Nie na darmo autor powołał się w motcie książki na naszą noblistkę, Olgę Tokarczuk, która stwierdziła w Momencie niedźwiedzia: Widzimy więc te same rzeczy w inny sposób.
Opowieści te przypominają nieco przypowieści Anthonyego de Mello, hinduskiego jezuity, bliższe są jednak naszej europejskiej, mniej uduchowionej duszy.