Wiersze pisane w Warszawie
Tytus Brzozowski, architekt, malarz:
Przed Państwem niezwykły zapis namiętności wielbiciela i znawcy Warszawy. Piotr Otrębski przedstawia zbiór swych doświadczeń i emocji, poruszając się wśród zdarzeń, które choć często dotyczą nas wszystkich, nie każdego dotykają z równą mocą. Autor zaprasza do podróży przez niuanse warszawskiej duszy. Prof. dr hab. Elżbieta Wichrowska: Zbiór Piotra Otrębskiego to miejsce niezwykłego spotkania warszawskiego flaneura, miłośnika malarstwa, z warszawskimi, a jakże, wedutami na pierwszym planie, literaturoznawcy, dziennikarza, wreszcie poety, czerpiącego obficie z wielu źródeł, by zbudować własną oryginalną przestrzeń poetycko-artystyczną.
Prof. dr hab. Elżbieta Wichrowska:
Zbiór Piotra Otrębskiego to miejsce niezwykłego spotkania warszawskiego flaneura, miłośnika malarstwa, z warszawskimi, a jakże, wedutami na pierwszym planie, literaturoznawcy, dziennikarza, wreszcie poety, czerpiącego obficie z wielu źródeł, by zbudować własną oryginalną przestrzeń poetycko-artystyczną.
Prof. dr hab. Artur Grabowski, literaturoznawca, poeta:
Warszawa miasto symboliczne, Warszawa miasto naznaczone - tu historią, tam stygmatami. Warszawa, która zapamiętała słowa poetów, obrazy malarzy. Warszawa zdeptana codzienną bieganiną i dumnie nosząca ślady nieśpiesznego przechodnia. Warszawa jest poematem? Do tego chyba chce przekonać czytelnika poeta. Jeżeli to jest rozpisany na wiersze przewodnik po mieście, to dlatego że Warszawa rezonuje w pamięci i w legendzie, bo Piotr Otrębski gra na wielu instrumentach polskiej poezji, słychać tutaj oniryczny liryzm Baczyńskiego i twardy rytm Awangardy. Z tą poezją można się zaprzyjaźnić Nawet jeżeli jest się z Krakowa.
Dr Bartosz Łukaszewski, socjolog:
Piotr Otrębski posiada cechę unikalną - otwiera dyskusję, posiada w niej własne zdanie, które artykułuje i po zakończeniu dyskusji... pozostawia dyskusję otwartą. Intelekt nie pozwala mu na brutalną kropkę wśród tematów niebanalnych, szczególnie, że banalnych nie porusza (choćby nawet twierdził inaczej). Jako poeta prowadzi zatem swój osobny (dla siebie tylko właściwy) dialog z rzeczywistością, w którym pobrzmiewają echa Skamandra, Herberta, Różewicza czy Świetlickiego. Syntetyczna forma i głębokie emocje, radości z goryczą i słodkawe porażki, a kropki dalej nie ma.