O najntisach, miłości, kobiecości i młodości
Ludzie Pokolenia X, których okres dojrzewania przypada na burzliwe lata dziewięćdziesiąte, starzeją się, co skłania ich do snucia wspomnień. W tym sentymentalnym komiksie przenosimy się do samego początku ostatniej dekady XX wieku, by wziąć udział w rozważaniach autora o jego pierwszej fascynacji kobiecością i wpływie, jaki wywarła na jego dojrzałe życie.
Symbol
9788367440943
Autor
Wojciech Glanowski
Wydawnictwo
Timof i cisi wspólnicy
Ilość stron
56
Format
270x197 mm
Oprawa
broszurowa
Data premiery
2024-09-18
Opinie o O najntisach, miłości, kobiecości i młodości
5.00
Liczba wystawionych opinii: 1
51
40
30
20
10
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
5/5
Opinia niepotwierdzona zakupem
Kilkanaście dni temu po raz pierwszy miałam w rękach drugi pełnowymiarowy komiks Wojciecha Glanowskiego.
Po "Jaśle" - niemej opowieści o pełniej krzyku i łez historii, której doświadczyło tak wielu, Autor wydał dzieło nie tylko graficzne opatrzone tytułem "O najntisach, miłości, kobiecości i młodości".
Tym razem historia wydaje się być hermetycznie osobista, jednostkowa. Zupełnie inna niż debiut sprzed półtora roku.
Wydaje się być opowieścią pojedynczą, a czy jest nią w istocie?
Na okładce widzimy samego Rysownika patrzącego na siebie sprzed trzydziestu lat.
O czym myśli dzisiejszy Glanowski do Glanowskiego z przedwczoraj?
Czego mógłby tamtego nastolatka nauczyć dorosły, bogatszy o wiele życiowych doświadczeń? Trochę jak w zabawie towarzyskiej: "Co powiedziałbyś sobie - młodemu?"
Zanim wyrażę swoje przypuszczenie w tej kwestii, zapraszam Cię, Czytelniku tych słów, na przechadzkę po otwartym ludzkim sercu.
Skrzydełko przedniej okładki pokrywają uproszczone wizerunki Autora w roli robota wieloczynnościowego. Robota albo ...
Na stronie tytułowej motto dające się sprowadzić do prawdy niby banalnej: życie jest mgnieniem. A jednak najtrudniej dostrzega się prawdy uniwersalne i oczywiste, więc jeśli się je już dostrzeże, sam ten fakt staje się wyrazem mądrości i dojrzałości.
Pierwsza karta komiksu przynosi pewność, że mamy do czynienia z tą samą ręką, która kreśliła "Jasło" -- i Twórca nie zawodzi aż do ostatniej strony.
Ta sama kreska, subtelne cieniowanie, dbałość o detal, dostrzeganie szczegółów.
Scenki momentami są wręcz naturalistyczne, bo zapis rzeczywistości nie musi być wyłącznie tym, co mieści w poczuciu estetyki wszystkich.
Ten komiks, jak wspomniałam, jest również narracyjny.
Nie są to jednak wyłącznie dialogi. Tych jest tu niewiele.
Przede wszystkim uważny Czytelnik ma niecodzienną okazję zanurzyć się w strumieniu świadomości dojrzałego mężczyzny, który wszedł w smugę cienia.
I choć narracja prowadzona jest konsekwentnie w pierwszej osobie liczby pojedynczej, dając tym złudzenie otwarcia drzwi do historii bardzo osobistej, to nie jest wyłącznie opowieść o Wojciechu Glanowskim kiedyś i dziś.
O czym więc ta opowieść jest?
O nienadążaniu za zmianami.
O szkole, która w obowiązującej postaci jest jedynie instytucją opresywną dla każdego z uczestników procesu nauczania.
O powątpiewaniu w słuszność własnego wyobrażenia rzeczywistości.
O młodzieńczej miłości, która prowadzi do samopoznania.
O stałości przemijania.
O obserwacji rzeczywistości i formowaniu własnych na nią poglądów.
Ilu ludzi mogłoby powiedzieć: "Myślę tak samo, czuję to samo, to samo widzę, tego samego doświadczam"?
Ten komiks nie jest tylko o Wojciechu Glanowskim.
Zaryzykuję tezę, że jest o każdym, a już na pewno o wielu.
Jest o tych i dla tych, którzy poddają swoje życie refleksji.
Jest też to dzieło hołdem złożonym Człowiekowi w Kobiecie.
Mądrości i intelektowi Kobiety - nie tylko Jej pięknu i atrakcyjności.
Jest także głęboką, choć nieagresywną krytyką patriarchatu, który przez wieki, agresywnie, spychał Kobietę na margines społeczeństwa, chętnie widząc w Niej jedynie wspomnianego wyżej wieloczynnościowego robota.
O tym wszystkim jest najnowszy komiks Wojciecha Glanowskiego.
Poetycko-filozoficzna forma utworu pozwala dotknąć tego, co trudno wyrażalne.
Pora zdradzić moje domniemanie słów, które dojrzały Wojciech skierowałby do młodego Wojtka.
Myślę, że mogłoby to brzmieć tak:
"Nie rzucaj pereł swych przed wieprze.
Żyj tak, jak chcesz.
Idź swoją drogą."
Dziękuję Autorowi, którego zdjęcie w czasie mrówczej pracy Artysty widnieje na skrzydełku drugim, za to, że mnie i innym Czytelnikom dał możliwość wglądu do Jego Świata :)
Napisz swoją opinię
Zapytaj o produkt