Luneta z rybiej głowy
Brzuch Bałtyku unosi się ciężko. Wdech, wydech, wdech, wydech. Na dnie żyją olbrzymy, choć tak naprawdę nikt ich nie widział. A w nadmorskiej wsi dziwy: ksiądz, który zgubił czarnowłose dzieci, Basia, która stała się polną myszą, Gienio, który chciał wypłynąć za horyzont, pies, nad którym było tylko niebo. Narrator i bohater w jednej osobie prowadzi nas przez kolejne opowieści niczym kronikarz spisując prowincjonalne losy. Miraże, senne mary, wytwory wyobraźni, a może po prostu codzienność, która kryje w sobie więcej tajemnic, niż może się wydawać.
Debiut Patryka Zalaszewskiego to czarujące i pełne melancholii literackie zaproszenie do nadbałtyckiej wioski. Nad tymi pulsującymi niepokojem historiami nieustająco unosi się pytanie o istotę życia: i to już wszystko?