Sztuki
Sztuki Nie zawsze pamiętamy, że Oscar Wilde był przede wszystkim dramatopisarzem, który najbardziej spełniał się w mowie żywej. Jego najlepsze utwory - to znaczy teksty dla sceny - wypływały z tego, co robił najlepiej, czyli z rozmawiania. Gdy się zorientował, że mówi lepiej, niż pisze, postanowił uwiecznić swe wyczyny stolikowe, słusznie przypuszczając, że to one, nie co innego, zapewnią mu nieśmiertelność. Nie mówimy oczywiście o rozmowach tak zwanych istotnych, głębokich, poważnych, bo te były poniżej oczekiwań króla londyńskiej socjety. Wilde specjalizował się w "small talku", który wyniósł na wyżyny sztuki. W Anglii, swej drugiej ojczyźnie (pierwszą była Irlandia, a trzecią, ostatnią - Francja), jest kochany właśnie za swoje dramaty, a mniej za "Doriana Graya" czy bajki dla dzieci. Do dramatów Wilde'a przylgnęło określenie "society plays": komedie "z towarzystwa", sztuki salonowe, co wcale nie znaczy, że dla salonu pochwalne. Wilde uwielbiał życie towarzyskie i bywanie, gdzie się bywa, bardzo bolał, gdy to stracił, ale był na tyle światły, by w pełni dostrzegać "całą stronę ridicule" poruszania się w tych kręgach. Swymi komediami wystawił dobremu londyńskiemu towarzystwu dość dwuznaczny pomnik. Uwielbiał tych ludzi, ale uwielbiał z wysoka, za co w swoim czasie pięknie mu się odpłacili. "Sztuki" Oscara Wilde'a to pierwsze w języku polskim pełne wydanie jego najważniejszych utworów dramatycznych. Oprócz czterech "komedii z towarzystwa" zawiera "Salome" przełożoną z oryginału francuskiego oraz utwory niedokończone. Książka ukazuje się w przekładzie Macieja Stroińskiego i z posłowiem Michała Lachmana.