O różnorodności kulturowej w monokulturowej Polsce
Nastanie logiki wolnego rynku, a wraz z nią zdominowanie życia publicznego przez zasadę konkurencji miało zgodnie z założeniami liberałów gospodarczych skutkować różnorodnością nie tylko ofert konsumpcyjnych, ale także idei, stylów życia, religii, koncepcji politycznych i wreszcie modeli kulturowych. Konkurencja nie prowadzi wcale do różnorodności, lecz często kończy się standaryzacją obecnych w społecznym obiegu ofert, widać to wyraźnie na przykładzie programów telewizyjnych.W innych dziedzinach życia społecznego jest podobnie partie polityczne, które niby się kłócą, a właściwie ich oferta programowa niewiele się różni; programy informacyjne mówiące tym samym głosem; repertuar kin lansujących te same filmy; muzyczne przeboje, które są takie same we wszystkich stacjach radiowych. Rynek zazwyczaj oferuje takie towary, na które jest największe zapotrzebowanie. W ramach logiki rynkowej mniejszościowe oferty stają się po prostu nieopłacalne. Proces eliminacji z rynku ofert mniej komercyjnych i mniej popularnych można nazwać cenzurą rynkową. W takich warunkach pewne poglądy, style życia czy wartości nie mogą się przebić do szerszej publiczności.Wszystkie zawarte w tej książce artykuły mogą nie tylko pobudzić wyobraźnię socjologiczną i ukazać możliwą różnorodność zachowań kulturowych w społeczeństwie zdominowanym przez standardowe schematy postępowania, ale także ułatwić spojrzenie z dystansem na oficjalne normy i wzory kulturowe. Dlatego kierowana jest ona nie tylko do socjologów, kulturoznawców i innych badaczy życia społeczno-kulturowego, ale także do wszystkich tych osób, które chcą wyjść poza codzienny świat pozornie oczywistych praktyk.Ze wstępu Piotra Żuka i Pawła Żuka